poniedziałek, 22 lutego 2016

Trzy straszne historie o marokańskich dżinnach

Pewien 40-letni mężczyzna w przesiadywał sobie w marokańskim hammamie. Na środku ciemnego i mrocznego pomieszczenia wyłożonego ornamentalnymi kaflami znajdowało się źródło wody – niewielka fontanna. W powietrzu unosiła się gorąca para wodna. Wilgoć osadzała się na ścianach. Na ziemi resztki olejków zmieszanych z glinką spływały do odpływów. Był już późny wieczór, łaźnie niedługo mieli zamknąć. Inni panowie zaczęli pomału je opuszczać. Ustawał gwar, kończyły się męskie plotki i dyskusje o pieniądzach i polityce. Masażyści kończyli swoją pracę. Wkrótce mieli wkroczyć sprzątający. Jeszcze tylko chwila - pomyślał sobie. Ale zrelaksowany prawie usnął. Aż został zupełnie sam w tym półzmroku. Zrobiło się cicho. Słychać było jedynie szmer wody lejącej się z fontanny i kapanie kropli z ledwo dokręconych kranów. Poprzez gęstą parę wszystko co można było dostrzec robiło się niewyraźne. Mężczyzna otworzył oczy i poczuł, że chyba nie jest sam. Ostrożnie odwrócił się w stronę fontanny i spostrzegł, że wynurzyła się z niej jakaś skrzydlata postać. 

Rysunki dzinnów są autorstwa Craiga Thompsona, autora noweli graficznej „Habibi”
Mężczyzna wstał. Może to anioł? Nie! A może... Ogarnęła go trwoga, serce skoczyło mu do gardła. Z przerażenia nie mógł się ruszyć. Przyglądał się tajemniczej postaci, która zaczęła wydawać z siebie przeraźliwe jęki. Wyszła z fontanny. Przedzierając się przez parę szła w jego kierunku chwiejnym krokiem. W końcu mógł lepiej ją zobaczyć. Była to kobieta, całkiem naga, zaniedbana i ułomna. Nie miała praktycznie rąk. Dłonie i palce wyrastały jej z kości ramieniowych niczym skrzydełka. Zaczęła coś do niego mówić, wzywała do siebie. Mężczyzna się wystraszył, chwycił swój ręcznik i chciał jak najszybciej uciec. Raz poślizgnął się na mokrej posadzce i upadł. Ona była coraz bliżej. „Bismillah, bismillah!” - wolał. W końcu wstał i czym prędzej opuścił hammam w którym już nie było nikogo. Za sobą słyszał jeszcze jej zawodzenia. 

O całym zdarzeniu opowiedział tylko matce i żonie. One wiele lat później po jego śmierci przekazały to dzieciom i wnukom. Kim była tamta „kobieta ze skrzydełkami”? Biedną niepełnosprawna osobą co przyszła wykapać się w hammamie? Ktoś z personelu sprzątającego? Nie! To niemożliwe. Nie mogła tam wejść, bo strefy damska i męska są oddzielne, a personel musi być tej samej płci. Mężczyzna nie miał wątpliwości, że musiał być to dżinn.

Karły z brudnego basenu chcą się bawić z dzieckiem

Pewna starsza kobieta miała w Casablance dom z ogrodem i niewielkim basenem. Pewnego razu córka zostawiła pod jej opieką kilkuletnią wnuczkę. Babcia bawiła się wraz z nią w ogrodzie otoczonym murem i pnącymi się po nim hibiskusem. To nie był czas na kąpiel w basenie. Był on napełniony wodą tylko do połowy. Stojąca woda robiła już się zielona. Wkrótce miała przyjść osoba by spuścić ta wodę, posprzątać i przykryć plandeką na zimę. Basen ogrodzony był drewnianym płotkiem aby dziecko przypadkowo do niego nie wpadło. 

Babcia zapytała się wnuczki, czy nie jest głodna i czy ma ochotę na jakieś łakocie na co dziewczynka odpowiedziała, że chętnie. Dała małej jakąś zabawkę do rąk by się czymś zajęła. Posadziła ją leżaku i pobiegła do kuchni by coś przynieść. To tylko moment – pomyślała. Wyciągnęła soczek z lodówki i wlała szklanki oraz kilka sztuk baklawy by położyć je na plastikowy talerzyk.  

Wtem z ogrodu dobiegły jakieś dziecięce rozmowy w stylu „Cześć, jak masz na imię?” „Pobawisz się ze mna?” „Babcia zabroniła mi wchodzić do basenu. Woda jest brudna”. „Gdzie jest twoja mama?” To był na przemian głos jej wnuczki i... jakiś innych dzieci. Skąd się one tu wzięło? Przecież w ogrodzie nikogo innego nie było i nie słyszała, by ktoś przychodził. Może to jej wyobraźnia, wymyślone przez dziecko niewidzialne postaci, towarzysze zabaw. Podeszła do okna. Zobaczyła, że wnuczka siedzi na leżaku i rozmawia z jakimś chłopcem i dziewczynką opierającymi się o drewniany płotek od strony basenu. Nie znała tych dzieci. Wyglądały dziwnie, miały bardzo jasne tęczówki oczu. Były pulchne niczym barokowe aniołki. Raczej wyglądały jak karzełki. Wyglądały jakby wyszły z basenu.

Z wrażenia wytrzeszczyła oczy. Przez chwilę zaniemówiła by potem wydusić z siebie słowo „Bismillah”. Szklanka z soczkiem wypadła jej z ręki i rozbiła się. „Lalla (babcia) idzie!” krzyknęła wnuczka na dźwięk tłuczonego szkła. Babcia zorientowała się, że przez pomyłkę wzięła szklankę zamiast plastikowego kubka lepszego dla dziecka. Zdążyła odłożyć baklawę i pobiegła do ogrodu. Przebiegła obok ściany, która pomiędzy oknem a drzwiami wyjściowymi zasłoniła jej na sekundę widok na ogród.

Wybiegła na zewnątrz niczym rakieta. Wnuczka siedziała jakby nigdy nic na leżaku. Tamtych dzieci już nie było. Zniknęły. Zawołała: „Malak, czy wszystko w porządku?” „Kto tutaj był?” „Z kim się bawiłaś?”. „Lalla, jakieś dzieci wyszły z basenu, chciały się ze mną zakolegować, były bardzo miłe” - odpowiedziała. Babcia przytuliła dziewczynkę i powiedziała, że to niebezpiecznie bawić się z obcymi, nawet z dziećmi.

Spojrzała w dół na dno basenu. Woda była bardziej zielona i pływały w niej klaki. Chyba za długo już stoi. „Malak, idziemy do domu, jest już późno i zimno. Lepiej zjedzmy coś w środku” - powiedziała do wnuczki. Odwrociła się jeszcze raz w stronę basenu i powiedziała „Bismillah marrahim”. Wzięła małą za rękę i zaprowadziła do domu. 

Gdy jej córka przyjechała odebrać małą poprosiła by uważała na nią bo jest ona aniołkiem i wielkim skarbem. Oświadczyła, że jutro nie będzie mogła zaopiekować się wnuczką. Będzie zajęta porządkami. Musi zadzwonić do Yassina, który zawsze dba o jej ogródek i sprząta jej basen. Ma z samego rana przyjść pracować.


Trzy straszne historie o marokańskich dżinnach


Ifryt przychodzi nocą. Pali i dusi

Pewien młody chłopak obudził się w środku nocy. Leżał na na plecach. Poczuł się jakoś dziwnie, ociężale i ciężko się mu oddychało. Otworzył szeroko oczy. To co ujrzał było przerażające.  Tuż przy łóżku stał... człowiek pochodnia. Jego jasne ślepia wśród powiek z płomieni wpatrywały się prosto w oczy chłopaka. Żar idący od niego rozświetlał cały pokój i odbijał się od ścian, które przybrały kolor pomarańczowy. Wyglądało jak w piekle, tyle, że od istoty w ogóle się nie dymiło i nie było czuć gorąca.

Chłopak chciał krzyknąć i wezwać pomoc, lecz nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. Chciał uciekać lub chociaż obudzić żonę, która spokojnie spała obok jakby nigdy nic. Nie mógł się ruszyć. Jego ciało było cale sparaliżowane jakby czymś ciężkim przygniecione do łóżka. Do tego dochodził okropny szum w uszach. Prawie zaczął się dusić. Jedyne co mógł zrobić to starać się zachować spokój i wypowiedzieć w myślach słowa „Bismillah”. Ostatecznie postanowił się pogodzić z tym co widzi i to wytrzymać. Może to tylko koszmarny sen i za chwilę ktoś go uszczypnie. W końcu uspokoił się i zasnął.

Gdy obudził się rano napięcie ustąpiło a człowiek pochodnia zniknął. O tym co w nocy widział powiedział żonie. Oboje stwierdzili, że to pewnie był zły sen i jakieś halucynacje. Jest przecież bardzo przemęczony, zapracowany, krótko śpi. Byli przecież w Maroku i trwały przygotowania do święta Eid el Kebir. Jednak chłopak przyznał, że to co wtedy widział zbyt realne jak na sen. Człowiek pochodnia miał formę, był z krwi i kości, a raczej z prawdziwych płomieni.

Powstałe z ognia straszą w hammamach w kiblach i w łóżkach

Ciekawi Cię skąd znam te historie? Napisałam je w ramach kolejnego projektu luty – marzec 2016 z Klubu Polek na Obczyźnie. Jednym z tematów są straszne lub śmieszne historie związane z rożnymi krajami. Pod tym linkiem możecie poczytać wpisy na blogach innych klubowiczek. Zjawiska paranormalne, historie o duchach, demonach, bliskie spotkania z UFO i dziwnymi istotami bardzo mnie interesują. Choć to wcale nie znaczy, że w nie wierzę. Czasami jakaś osoba opowiada, ja była świadkiem czegoś czego nie może logicznie wytłumaczyć.

Te trzy historie, które miały miejsce w Maroku mogą dotyczyć spotkania z dżinnami. W dżinny, zwane też ifrytami to demony, wierzą muzułmanie. Choć dużo wcześniej jeszcze za czasów pogańskich powstało wokół nich wiele zabobonów. Islam głosi, że Bóg stworzył trzy rodzaje istot: ludzi z gliny, aniołów ze światła i dżinny z czystego ognia bez ciepła i bez dymu (no proszę, człowiek pochodnia z trzeciej historii – może narodziny nowego dżinna).

Dżinny tak jak ludzie wydawały liczne potomstwo i rozprzestrzeniły się na cały świat. Są niewidzialne jednak mogą przybierać różne postacie: ludzkie, zwierzęce czy jakichkolwiek dziwnych istot. Mogą być zarówno dobre dżinny, które pomagają ludziom i dają dobre znaki jak i złe, które potrafią człowieka zaatakować i opętać. Potem by uratować opętaną osobę odprawia się egzorcyzmy.

Jedyną osobą jaka miała kontrolę nad dżinnami był król Salomon. Jak wiemy, zasłynął z ogromnej wiedzy, inteligencji i bystrości, której nikt nie mógł dorównać Dodatkowo Bóg obdarzył go zdolnością radzenia sobie z demonami. Wykorzystywał ją do leczenia ludzi z opętania i sprawiał by dżinny były mu posłuszne.

Oczywiście, że to wszystko można uznać za zabobony. Wszelkie zwidy za halucynacje, opowieści innych za ściemę a opętanie za zaburzenia psychiczne. Jednak starsze pokolenie Marokańczyków jest do istnienia dżinnów absolutnie przekonane. To młodsze stara się być nowoczesne i oświecone. Raczej jest do nich sceptyczne. Jednak było straszone nimi w dzieciństwie co teraz głęboko w nich siedzi. Na wszelki wypadek wolą być ostrożni i nie prowokować tego, którego imienia wypowiadać nie wolno.


Trzy straszne historie o marokańskich dżinnach

Wierzą, że dżinny lubią miejsca ciemne, wilgotne i brudne. Tam się chowają i z nich od czasu do czasu wychodzą by zwodzić ludzi. Są to kanalizacja, hammamy, toalety, łazienki, baseny, pustostany, stare nawiedzone domy. Osoby z opisanych historii spotkały dżinny właśnie w takich miejscach. Kryją się także pod łóżkiem, pod którym jest kurz i bród a wchodzą do niego kiedy znajdują się w nim okruchy chleba.

Marokańczycy mają wiele dziwnych zwyczajów ochrony przed dżinnami. Muszą koniecznie zamykać drzwi do łazienki zwłaszcza nocą. Nie mogą też spać przy otwartych drzwiach bo stamtąd może wyleźć dżinn. Kiedy gotują wieczorem i w nocy nigdy nie wylewają wrzątku do zlewu. To ponoć może poparzyć i rozzłościć demony, które po nich przyjdą. A jeśli już to się zdarzy od razu odkręcają zimną wodę by schłodzić zlew.

Opisane przeze mnie historie zdarzyły się naprawdę. To znaczy nie wiem ile w tym prawdy, czy świadkowie czasem dwóch pierwszych nie fantazjują po to by nastraszyć dzieci, by wpoić w nie wiarę w demony.  Zostały mi opowiedziane w Maroku. Dwie pierwsze wydarzyły się dość dawno. Pierwsza zdarzyła się tacie męża, druga jego cioci a trzecia... mojemu mężowi. To właśnie ja spałam z boku. Mogę mu wierzyć, że widział w swoim pokoju płonącą istotę. Ale to mógł być przecież wytwór jego mózgu.

Nocne zmory, dżinny, dusiołki i strzygi

Jakiś czas temu zaczęłam się interesować zjawiskiem paraliżu sennego. To na skutek doświadczenia męża oraz zwierzeń mojej koleżanki, która twierdziła, że czasem w nocy coś ją łapie i przyciska tak, że nie może się ruszać i krzyczeć. Dostałam dreszczyk i zaczęłam szukać w Internecie. Relacji ludzi, którzy to przeżyli jest całe mnóstwo. Twierdzą, że jeśli tego nie przeszedłeś to nie wiesz co to strach. Ponoć 50% populacji przynajmniej raz w życiu to miało.

Dzieje się tak kiedy człowiek gwałtownie wybudzi się z fazy snu REM. Budzi się mózg pracuje aktywnie i jest w stanie świadomości. Jego ciało wciąż śpi, więc mięśnie naturalnie są unieruchomione. Dlatego czuje paraliż i ciężar. Mózg wysyła impulsy w niewłaściwym momencie stąd człowiek czuje nieprzyjemne doznania oraz może mieć bardzo realistyczne halucynacje w postać dziwnych istot obok niego. Zazwyczaj trwa to bardzo krotko ale potrafi napędzić niezłego stracha.

Miałam coś takiego raz czy dwa razy. Byłam sama w pokoju. Obudziłam się w nocy i mogłam się ruszyć i szumiało mi w uszach. Ponieważ już wtedy wiedziałam o porażeniu sennym, nie miałam odwagi otworzyć oczu, więc nic nie widziałam. To trwało kilka sekund, poruszałam palcami od nóg, aż w końcu przeszło i zasnęłam... przy zapalonym świetle.

Paraliż senny został naukowo udowodniony. Jednak wierzenia ludowe mówią o zmorach, dusiołkach czy strzygach, demonach co przychodzą nocą i duszą. Oczywiste, że muzułmanie, którzy tego doświadczają wiążą to z dżinnami. Według nich demony atakują głównie nocą.


Trzy straszne historie o marokańskich dżinnach

Jak trwoga to do Boga

Wszystkie religie mówią, że najlepszy sposób to oczywiście modlitwa. Dla chrześcijan samo przywoływanie Jezusa powoduje, że wszystko od razu mija – takie wypowiedzi można znaleźć w Internecie. To pewnie jest trudne w momencie strachu, ale najlepiej przyjąć, że jest to wytwór mózgu i nic stać się nam nie morze. Pokazać, że jesteśmy silni a wtedy strach stanie się malutki, aż w końcu zniknie.

Natomiast muzułmanie również proszą Allaha (Boga) o pomoc. Wypowiedzenie słowa „Bismillah” to oręż, która odstrasza demona. Dorośli uczą tego dzieci by wiedziały, że tak mają się bronić. Wierzą też, że podczas Ramadanu mogą czuć się bezpiecznie bo wszystkie dżinny na ten czas się wynoszą.

Pisałam już, że nie znoszę egipskich filmów z lat 70-80, uwielbianych w krajach arabskich. Jednak raz pozwoliłam sobie rzucić okiem na taki jeden puszczany w marokańskiej telewizji. Bo ostatecznie  lubię horrory i filmy o potworach i zjawiskach paranormalnych. Tamten film był właśnie o demonach. Opanowały jakiś biurowiec w Kairze i atakowały ludzi z korporacji. Czego tam nie było? Niewidzialny demon gwałcił kobietę biznesu w windzie. Widzialny diabeł (raczej prymitywnie sklejona figura z papieru mache – jakość godna egipskiego kina) wbił swoje długie czerwone rogi w brzuch dozorcy, który próbował się bronić.

Bohaterowie filmu podejmowali nie lada walkę z nimi. Myślałam, że wspólnie pokonają demony na skutek tej walki. Znajdą inteligentny sposób, aby się ich pozbyć. Sami wiecie. Tak jak jest w każdym normalnym filmie. Pamiętacie obie części Gremlinów?

A jak to było? Pokazali meczet z którego zabrzmiał azan. Wszystkie demony pstryk zniknęły. Ofiary odetchnęły. Ich rany się zagoiły. Koniec filma!

Dorkita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)